Biskup Stanisław –W. Rudzki
Bolesław Śmiały –K. Olender
Kapelan –P. Czarnecki
Bogna –P. Pernak
Wielisław- K. Kupis
Piotrowin –E. Ozimek
kronikarz –K. Król
rycerz Jastrzębiec –M. Rybak
rycerz Odylen –I. Piotrowska
rycerz Wojsław –M.Lasota
rycerz Wdały- P. Lasota
wieśniacy: J. Kosoń, K. Król, E. Ozimek.
sąsiedzi :K. Więcław, A. Lasota.
Piotrowin: E. Ozimek
kronikarz – K. Król
Obowiązki inspicjenta przyjęła K. Pawlos.
Inscenizacja miała miejsce 05. 06.2005r. w kościele będącym sanktuarium
Św. Stanisława B.M. w Piotrawinie. Był taki człowiek…(obrazki sceniczne )
PROLOG
WINCENTY Z KIELCZY (stojąc na proscenium)
Był człowiek, w którym moja ziemia ujrzała, że jest związana z niebem…
( Siada przy biurku z gęsim piórem, pisze kronikę)
"... Ja Brat Wincenty z Zakonu Kaznodziejskiego, na prośbę Pana Prędoty, Biskupa Krakowskiego i jego kapituły, postarałem się pokrótce i prosto opisać (...) to wszystko, czego dowiedziałem się z opowiadań ludzi godnych wiary, którzy zasłyszeli to od poprzedników swoich, którzy osobiście stykali się, ze św. Stanisławem i będąc mu bliscy znali jego dzieje - a także to – co, sam oczyma moimi widziałem."
(Wstaje i mówi do publiczności)
Polska o Jezu Chryste, śpiewa Ci sercem całym,
Królowi niebios śpiewa, co chrztem ją z grzechu obmył
I raczył nas obdarzyć biskupem Stanisławem,
Którego święty żywot do słońca jest podobny.
(Anonim z Krakowa, XIV w.)
OBRAZEK I
(komentarze sąsiadów)
I SĄSIAD
Wielisławowi i Bognie wszystko idzie pomyślnie.
II SĄSIAD
Jednakże smuci ich klęska niepłodności przez samą myśl tylko, że pomrą nie pozostawiwszy po sobie żadnego potomka i dziedzica rodu.
III SĄSIAD
A przecież nic nie opuścili ze swoich obowiązków względem Boga i Jego świętych.
I SĄSIAD
Ani z powinności ubogim i jakąkolwiek potrzebą przyciśnionym.
OBRAZEK II
(Bogna i Wielisław idą do kościoła)
BOGNA
Już rok trzydziesty naszego małżeństwa upływa.
WIELISŁAW
Nasze lata już ku starości się zbliżają, nie czas oczekiwać syneczka.
BOGNA
Dla Boga nie ma nic niemożliwego. Pomnij na Abrahama i Sarę.
WIELISŁAW
Ufajmy zatem Bożej Miłości.
(modlitwa w kościele)
BOGNA
Boże ulituj się nad nami.
WIELISŁAW
Zdejmij z nas hańbę.
BOGNA
Jeśli pobłogosławisz nam synem, oddamy go na Twoją wyłączną służbę.
WIELISŁAW
Boże wysłuchaj naszej prośby.
(Wracając z kościoła)
WIELISŁAW
Co się stało?
BOGNA
Z Bożej Opatrzności i łaski cudownie otwierającej zamknięte żywota poznałam, iż jestem brzemienna
WINCENTY Z KIELCZY
On pójdzie Chrystusa śladem za głosem swego serca,
Gróźb podłych się nie zlęknie i śmierć miał będzie za nic.
Kiedy go prześladował będzie okrutny król morderca,
Wesprze się o Jezusa, jak o warowny szaniec.
OBRAZEK III
(Narodziny Świętego Stanisława)
BOGNA (
krząta się po chacie, zrywa kartkę z kalendarza)
Dziś dwudziesty szósty lipca, niedługo powinien narodzić się nasz syneczek.
WIELISŁAW
Spocznij zatem, ja zatroszczę się o naszą trzodę.
BOGNA
Dawno wyrzekłam się rozkoszy i wygód dla imienia Chrystusowego.
(Bogna udaje się do trzody rozbrzmiewa muzyka lasu, siada pod dębem, śpiewa pieśni i obmywa go w źródle. Razem z Wielisławem idą ochrzcić go do świątyni.)
WIELISŁAW
Trzeba nadać mu stosowne imię.
BOGNA
Może Stanisław, to imię stanowi powszechną sławę.
(Idą w stronę świątyni – bije dzwon)
KAPŁAN
Stanisławie ja ciebie chrzczę…..
(Po tych słowach rozlega się „GAUDE MATER…”)
OBRAZEK IV
(Sąsiedzi w domu Wielisława i Bogny)
I SĄSIAD
Jakże dziwne się zdaje narodzenie syna owego dawno pożądanego.
II SĄSIAD (
do Bogny)W wielkiej musicie być łasce Boga najwyższego, skoroś porodziła wbrew oczekiwaniu ludzkiemu.
III SĄSIAD (do Bogny i Wielisława)Wasz syn będzie wielki, dorówna zasługą i wejdzie w poczet owych świętych i wielkich mężów: Jana Chrzciciela, Izaaka, Jakuba, Józefa, Samsona.
I SĄSIAD
Oni także mieli rodziców wprawdzie co do rodzenia niepłodnych, lecz w cnoty najpłodniejszych.
III SĄSIAD
Wasz Stanisław sprawi wielką pociechę narodowi polskiemu, a sam wysokie stanowisko otrzyma.
I SĄSIAD
Szczęśliwa nasza ojczyzna, która tak sławne dziecie, pod tak pomyślną wróżbą wydała.
II SĄSIAD
Szczęśliwe czasy dla których był zachowany.
III SĄSIAD
Szczęśliwy ten urząd, któremu on będzie przewodniczył.
OBRAZEK V
(Sień pałacu biskupim przy katedrze. Kapelan chodzi po sieni, odmawiając pacierze. Stukanie kołatką do drzwi wejściowych.)
KAPELAN
Wchodźcie, kogo Bóg prowadzi. Dźwierze nie zawarte. Ino pchnijcie...
Brat Laurenty wydaje w kuchni polewkę... Tędy idźcie.
(Wieśniacy wchodzą onieśmieleni)
WIEŚNIAK I
My nie na polewkę łasi...My do wielmożnego Biskupa o radę...
WIEŚNIAK II
My aż z Zawichosta przyszli do niego o pomoc....
KOBIETA
Żebyż się za nami wstawił!!
WIEŚNIAK I
Nie lza cierpieć dłużej...
WIEŚNIAK II
Gdzie wielmożny Biskup, panie? Byli my w katedrze, ale go tam nie ma..
KAPELAN
Więźniów albo niemocnych nawiedza jak zwyczajnie. Nadejdzie niebawem.
WIEŚNIACY
Zwolicie nam, panie poczekać tutaj?
KAPELAN
Czekajcie w zdrowiu. Jakbym stąd chrześcijan przeganiał, to by mnie Biskup pierwszego przegonił...
WIEŚNIACY
Prawią, że ludzki on?
KAPELAN
Jeszcze takiego nie było. Dawniejsze biskupy, choć świątobliwe, ale obce, nie dogadałeś się z nimi, a ten jest swojak. Ze Szczepanowa pod Bochnią...
WIEŚNIACY
Hyr o nim idzie po dziedzinach, dlatego my przyszli k niemu....
KOBIETA 1
Tyle biedy się zebrało. Hej!!
KOBIETA 2
Zdzierżyć nie można....
(płacze)KAPELAN
Cichajta, cichajta, białki. Biskup wszystkiemu zaradzi...
(Biskup Stanisław wchodzi)
WIEŚNIAK 1
( z zawodem)Chudzieńki taki!!
BISKUP
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!!
WSZYSCY
Na wieki wieków!
KAPELAN
Amen
BISKUP
Macie jaką sprawę do mnie ???
WIEŚNIACY
((Rzucają się do Biskupa, tłoczą, mówią wszyscy naraz, bezładnie, nie dając sobie wzajemnie dojść do słowa)
....My po ratunek!!!
...Pomocy nam trzeba, pomocy!!!...
....Zniszczyli... Złupili, zabrali..
...Broniłam...Odtrącił, porwał jak wilk jagnię, moje dziecko, moje dziecko!!!
...Barć jeszcze dziadowa była...
...Syneczka zabili... Sokolika mojego, co już wyręka z niego była... Zabili!!!!
BISKUP
Czemu przychodzicie z waszymi żalami do mnie?
Jaż władzy nijakiej nad ludźmi nie mam.
WIEŚNIACY
( z płaczem)Miłościwy ojcze, do kogoż pójdziemy? Komu się użalim? Królowi, wojewodzie, czy wielmożnemu? Przepędzą nie wysłuchawszy!
BISKUP
Król sądy trzyma...
WIEŚNIAK 1
My nie pójdziemy do króla. Przemówcież do niego wy, miłościwy ojcze...Prawią, że Bolko bardzo srogi... boimy się....
WIEŚNIAK 2
Nas Bolko nie posłucha, was posłucha...
KOBIETA
Każdy was słucha... Cuda czynicie...
BISKUP (stanowczo)
Cudów nie czynię...
WIEŚNIACY
Wielmożny ojciec co ino opowiadali...
BISKUP
Bóg czyni cuda. On jeden.
WIEŚNIAK 1
Wy z Bogiem gadacie, Bóg was słucha... Przemówcie za nami do króla!
KOBIETA
Gadają... Czur!! Czur!
(spluwa za siebie), że przy Bolku zły stoi i po swojemu doradza....
BISKUP (oburzony)Durny, kto powtarza!! Zły nie śmie stać przy ochrzczonym, a cóż dopiero przy Pomazańcu, olejami świętymi namaszczonym !
WIEŚNIAK 2
Prawda to, Panie? Bo my się zawdy boimy...
BISKUP
Nie bójcie się niczego!! Choćby wszystkie czarty przyszły tu z głębiny (obecni, przerażeni, spluwają i oglądają się za siebie), na Imię Jezus upadną. Biesy, upiory, choćby i najsroższe, uciekają na to Imię... Nie ma trwogi, gdzie Ono panuje...
OBRAZEK VI
(Świetlica na Wawelu, rozmowa króla z biskupem.)
BISKUP
Pokój Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z tobą, królu Bolesławie.
KRÓL (niedbale)
Pokój z tobą, Dziw, żeś przyszedł, znając, ze cię nie mam rad?
BISKUPMus mi był przyjść dzisiaj tutaj.
KRÓL
Słyszę, ze ludzi zbierasz, przeciw mnie i drużynie buntujesz?
BISKUP
Mniej słuchaj, królu, co pochlebcy bają, a racz otworzyć uszy na to, coć rzekę.
KRÓL
(niedbale)
Gadaj.
BISKUP
Źle dzieje się królu w twym państwie. Skargi maluczkich zewsząd płyną. Nie na wroga płaczą, a na swoich. Zali śpisz, że ich nie słyszysz? Jednym wszystko wolno, drugiemu nic... Chudziaki niby ziarna pod kamieniem młyńskim zostają.. wspomnij na swego rodzica jako ludzki, cierpliwy był, a naród miłował go i nazywał Odnowicielem!!!
KRÓL
Nie postrzyżono mnie dzieckiem. Próżno namawiać woja do mniszej pokory i cierpliwości.
Nie chybiam sprawiedliwości.
BISKUP
Prawda to, że kazałeś niewiastom, które zbłądziły, przystawiać szczenięta do piersi jak sukom?
KRÓL
Kazałem. Suki są.
BISKUP
Prawda to, że zwoliłeś wojom kobiety z Rusi przywieźć i cudzołożyć z nimi?
KRÓL
Wojacka rzecz. Mnichom nic do tego.
BISKUP
Niewiasty hańbisz okrutnie, a mężom pozwalasz zło czynić? Takaż twoja sprawiedliwość królewska?
KRÓL
Nie lza sądzić jedną miarą męża i niewiasty.
BISKUP
Oboje przez Pana Naszego stworzeni i Krwią Jego odkupieni. Hańbiąc niewiasty, cały naród hańbisz. Zgrzeszyły. Prawda to. Należy się pokuta. Ale nie tak sroga. Nie lza człowieka równać ze zwierzęciem!
KRÓL
Łaskaw jestem aż nadto w karaniu, bo wedle starego zwyczaju poćpiegi winny być ubite, ja zaś kazałem tylko dać im szczenięta do piersi.
BISKUP
Źle znasz stare prawo, królu Bolesławie. Za cudzołóstwo oboje byli karani. Niewiasta śmiercią, wspólnik grzechu wygnaniem z dziedziny... Zali choć jeden z twoich wojów wygnany został?
KRÓLWara od moich wojów!
BISKUP
Wara, królu, różną miarą mierzyć swych poddanych! Gdzie prawo nie obowiązuje każdego jednakowo, nie ma prawa, jest bezprawie! Skąd wiesz, kto u Boga pierwszy? Bacz, że czym lichsze stworzenie, tym pilniej Bóg na nie wgląda, bo się samo obronić przed krzywdą nie może. Krzywda pobitych idzie za tobą o pomstę wołając!!
KRÓL (drwiąco)
Mocnyś w czarach, ale ich nie wskrzesisz, by mi przed oczy stawić.
BISKUP
Nie lękasz się, królu, chwili, gdy Bóg ich przed tobą postawi? Szalony, kto się Boga nie boi!!!
KRÓL
Bóg przy Pomazańcu swoim. Darzy mi we wszystkim.
BISKUP
Bóg od Pomazańca ściślejszą liczbę odbiera niż od niepomazanego. Wielkiś Bolesławie. Rozszerzyłeś sławę polskiej ziemi. Obce narody pieśni o tobie śpiewają... Zwą cię Śmiałym, bo się niczego nie lękasz. Zwą cię Szczodrym, bo nagradzasz nad zasługę a karzesz nad miarę. O, niechże cię również nazwą Sprawiedliwym!!! (.....)
KRÓL
Zbyt długo słuchałem, jak zuchwale szczekasz. Dość tego. Mierzisz mnie ty i twoje rady. Odejdź!!
BISKUP
Zali to ostatnie twoje słowo?
KRÓL
Ostatnie. Precz stąd!
BISKUP
Nie wygnasz mnie, królu, jak nie wygnasz własnego sumienia, bo po tom jest, bym cię upominał. Przemawiam do ciebie, jak poddany do swego ziemskiego pana, jak druh do druha, jak starszy brat do młodszego brata, jak ojciec do syna. Na próżno pono. Zawarły się uszy twoje, stwardniało serce. (..)
Przebrałeś miarę królu Bolesławie. Póki skruchy nie okażesz, żalu w sobie nie wzbudzisz, odejmę ci sakramenta święte i wstęp do kościoła.
KRÓL ( w szale wściekłości)Ty – mnie? Ty gadzie, ty wyświechtana kukło, ty złe licho!! Któż mnie od ciebie uwolni? Wynijdź, bo nie zdzierźę!1 Ty mnichu!! Grozisz królowi!?
BISKUP
Nie grożę, jeno oznajmiam, że wrota kościoła będą przed tobą zawarte. Odchodzę, królu. Niech Pan nasz, Jezus Chrystus, ulituje się nad tobą!! (
wychodzi)KRÓL
Przede mną ... królem... wrota zawrze... W oczy śmie .... Mnie... królowi... grozi...Gorze!! hej tam, woje!! Sam tu do mnie!!!!
(wpadają rycerze Odylen, Wdały...)
ODYLEN
Miłościwy panie! Stalim tu za drzwiami! Słyszelim wszystko, co biskup gadał!
JASTRZĘBIEC
Na nas dobrych wojów ujadał!
BOLESŁAW ( w milczeniu miota się po komnacie, w końcu siada i pisze)
Biskup musi ustąpić z prawa własności, jeśli nie przedstawi tego, kto mu wieś sprzedał, bądź też nie powoła odpowiednich świadków. Polecam, by przybył na Soleckie Błonia z wymienionymi świadkami
. (Podaje list Odylenowi)
ODYLEN: (ze zdziwieniem do swego towarzysza)
Biskup Stanisław, pragnąc powiększyć dochody Kościoła krakowskiego, kupił Piotrawin od rycerza Piotra za określoną sumę wypłaconą w srebrze wedle obowiązującej wagi i za życia owego Piotra dzierżył tę wieś jako prawy właściciel.
JASTRZĘBIEC (ściszając głos)
Zmuszeni rozkazem króla tyrana nie ośmielą się ani zjawić na tej rozprawie, ani dać świadectwa prawdzie.
(Wychodzą z listem do biskupa)
BISKUP (do siebie po przeczytaniu listu)
Nie masz dla mnie sprawiedliwości u żywych , albowiem nieprawość w nich sobie oratorów poznajdowała. Nie masz rzetelnych przysiąg, albowiem niegodziwość, brudu nie starłszy, w białą szatę się wystroiła. [..]
(wstaje i udaje się do króla na Błonie, na scenie pojawia się tajemniczy kronikarz)
WINCENTY Z KIELCZY
Ufając Panu niebios przywoła Piotra z grobu.
Ten świadectwo prawdziwe złoży przed trybunałem.
Król zadrży, gdy poczuje znikomość swego tronu,
Na widok wskrzeszonego, który był martwym ciałem
I Kiedy Piotr zaświadczy, że biskup zgodnie z prawem
Nabył swoją majętność - uciekną źli świadkowie.
Biskup Stanisław z Piotrem z grobu wydarli prawdę,
Bowiem prawda powstanie, nawet gdy jest już w grobie.
OBRAZEK VII
BISKUP (
zwracając się do króla)
Najjaśniejszy królu ja, Stanislaus, Sanctae Ecclesian paesbiter et episccpus cracoviensis, oświadczam, że infamisem nie chcąc zostać, udaję się do Najwyższego Sędziego, co w niebiesiech przebywa, a prawo wszędy czyni. Ja, pokorny wasal onego Pana poproszę Go, iżbym, nie usłyszywszy prawdziwego słowa od was, żywych, usłyszał je od umarłego, czyli od świętej pamięci, komesa Piotra, do snu wiecznego dawno ułożonego. Jeślibym zaś i od niego prawdy nie usłyszł, choć trzy dni miną, tedy tylko ja, człowiek nędzny, na inszym lepszym już świecie prawdy będę oczekiwał, bo zaćma waszych sumień mi go nie da.
(Król przyzwalająco skinął ręką a tłum zaczął drwić)
RYCERZ ODYLEN
Patrzcie, nasz pop grobosza będzie do gadanego namawiał.
RYCERZ JASTRZĘBIEC
Stanisław, choć biskup, jest chrobrej natury, gdyż od samego pomrzyka chce responsu.
BISKUP
(zwracając się do zebranych)
Bracia moi i towarzysze, wy wiecie, że idzie tu o sprawę Boga i Kościoła, że zawiadujemy dziedzictwem Ukrzyżowanego, że i w jego obronie stajemy, powierzamy sprawę naszą Bogu, od którego zawiste są sądy ludzkie. Przez trzy dni, zwłoki których nam udzielono, oddajmy się postom, czuwaniu i modlitwom, nieustannie zanośmy błagania nasze do Boga, a jeśli tylko mieć będziemy wiarę jak ziarnko gorczyczne, jak powiada Pan w Ewangelii, to o cokolwiek prosić będziemy, nie poddając się wątpliwościom – na pewno otrzymamy.
Prośmy więc ufnie, błagajmy usilnie, pukajmy wytrwale; a o co prosić będziemy z wiarą, osiągniemy w rzeczywistości.
Panie Jezu Chryście, coś Łazarza z martwych wskrzesił.
Dobroczyńco i Panie nasz miły, coś Jairową córkę ożywił.
Wejrzyj z wysokości chwały swej Bożej i słysz lament a jęk mój pokorny, byś tego tutaj pomrzyka, szlachetnie urodzonego pana Piotra, do życia ziemskiego powrócił.
Daj, żeby ten chrześcijanin, trzy roki w jamie mogilnej spoczywający, świadczył przeciwko potworcom twego raba, Stanisława, a pradzielność Twą i dobroć Twą i wszelką potęgę Twą uczynił sławną in secula seculorum.
Amen.
Szlachetnie i wielce nam miły, panie Piotrze – mocą Przenajświętrzej Trójcy ci rozkazuję, abyś z prochów się podniósł i komnatę grobową pożegnawszy, udał się ze mną prawdy bronić, której gwałt zadano!!
Wisła przegradzała im drogę, ale i na to był sposób.
Przeszli lekko po falach, ani jednej niteczki ze swych szat nie zamoczywszy.
Oto jest ów Piotr, który umarł, a teraz a stoi przed wami żywy. Świadectwo jego żywego głosu powinno mieć dla was większe znaczenie niż sprowadzenie świadków lub przedkładanie dokumentów.
Jako dawniejszy proboszcz wsi Piotrawin potwierdzam, że zapłatę za oną wieś w całości otrzymałem.
Nie sądźcie, że to duch, bo duch nie ma ciała i kości, a widzicie, że on je ma.
Zali wam piekło lube, że tak szkaradnie się prawujecie! Zali. Hultaje, aż z inszego świata muszę in persona przychodzić, żeby lud nasz przed hańbą wieczną obronić?!
Widać rozeźlony komes Piotr niezgorszą schedę zostawi synowcom na plecach.
Albo i niżej.
Czcigodny Piotrze miast się juszyć i może grzechów sobie przyczyniać, lepiej o swoich dolach in statu presenti prostą mową opowiedz.
Ano, szczęście, ze tylko na wieżę czyściową zostałem po śmierci skazan, tam duszę moją – niebogą cudzymi pacierzami łatam. O !! Trud to bracia moi mili, męczeński okrutnie a przy tym bez widoku Pana Boga i Jego archanielskiej straży z niebieskiego dworu.
Wiem, czcigodny panie biskupie, że wielkie masz poważanie na pokojach niebieskich. Nie proś zatem Gospodnia naszego, pana Jezu Chrysta o życie dla mnie wśród owych wyrodników
krętaczy (spojrzenie na świadków) czy owych pyszalców i lizajów. Proś dla mnie o życie wieczne i rychłe amnestie od kary czyśćcowej, bom to nie całkiem jeszcze czysty.
Przyrzekam Ci wszelkie modlitwy i extra ordynarie w odpustach.
Wyzionął ducha.
Nie puści do kościoła! Tak rzekł…Mnie! Pomazańca! Gad! Plugawy gad! Ubić! Ubić!1 Uuubić gada!!!
Nie puści do kościoła! Tak rzekł... Mnie! Pomazańca! Gad! Plugawy gad! Ubić! Ubić!! Ubić gada!
Król nasz podniósł zbrodniczą rękę na pomazańca Bożego i oderwał pasterza od trzody!.
Zbrodniarz pobożnego!.
Świętokradca biskupa!.
Zadano mu okropne rany i miecz już krwią zbroczywszy uczynił go ofiarą godną Boga.
Jasna dusza Stanisława, wygnana boleśnie ze swego siedliska zjawiła się przed Panem.
Śmierć sprawiedliwego jest droga przed obliczem Bożym.
A oto ognie zstępują z nieba i oświeciły najmniejszą nawet biskupową cząsteczkę.
Przyleciały cztery orły i obejmują paradną straż nad wszystkimi miejscami, w których rozchodzą się cudowne blaski.
To orły wypełniając Jezusowy ordynans , zlepiły wszystkie części ciała.
O, ileż gorzało nawówczas świateł nad ziemią krakowską!.
A król Bolesław, w którym ciemność wzmagała się z ciemnością, a przepaść wzywała przepaści, pożaru sumienia nie mogąc zgasić, obłąkany zmarł na wygnaniu.
Stanisława trybunał musiał bezwinnym ogłosić, a Kościół świętym. A Pan Bóg, przemyślawszy, jeszcze i to sprawił, że nieopodal zasadzona rękami Stanisława lipa korzeniami do góry wyrosła, a tam, kędy przez Wisłę Święty pospołu z komesem marszu dokonał, raz po raz jaśnieje cienka słoneczna smuga. Może po to, by do prawdy nawracać.?
Choćby inni wiary się zaparli.
Opiekunie Twej polskiej owczarni.
Dzieci bożych, które prawdy strzegą.
Jak służyli Ci nasi przodkowie.
Jak się staje w Kościoła obronie.